18 maja 2017 Materiał otrzymany
Raport z Iraku
-- więcej --
25 kwietnia 2017 Przedruk z portalu prawy.pl
Dziadostwo Waszczykowskiego czyli odwołanie „Wołynia” w Budapeszcie
-- więcej --
11 stycznia 2017 Wywiad w Kurierze Wnet
Wywiad z prof. Pawłem Bożykiem na temat rzezi dokonywanych przez UPA na Polakach na terenach wschodniej Polski zw. Kresami.
-- więcej --
25 października 2016
Bogdan Jeznacz Przegląd wydarzeń
-- więcej --
12 września 2016 Dla Telewizji Republika
dr Marian Szołucha " Gospodarka na Dzień Dobry 2016-07-08"
-- więcej --
12 września 2016
Marek Toczek "Clinton-Trump i pierwsza debata w TV-widziane z USA"
-- więcej --
2 września 2016
"Apel ukraińskich polityków i intelektualistów"
-- więcej --
29 czerwca 2016 Przedruk z onet.pl
Ks. Tadeusz Zaleski "Presja Ukrainy na Sejm RP coraz silniejsza"
-- więcej --
25 maja 2016 Przedruk z onet.pl
Ks. Tadeusz Zaleski "Jan Piekło w Kijowie. Radość banderowców, smutek ich ofiar "
-- więcej --
5 maja 2016 Przedruk z onet.pl
Ks. Tadeusz Zaleski "95 lat temu Polacy na Śląsku chwycili za broń "
-- więcej --
5 kwietnia 2016 Dla Telewizji Trwam
Marian Szołucha
-- więcej --
1 kwietnia 2016
Marek Toczek "Zamachy w Brukseli: Wnioski dla Polski"
-- więcej --
30 marca 2016 Artykuł napisany dla tygodnika wSieci
Wojciech Reszczyński "Warto być razem"
-- więcej --
30 marca 2016 Artykuł napisany dla tygodnika wSieci
Wojciech Reszczyński "O program dla polskiej emigracji"
-- więcej --
16 lutego 2016 Przedruk z onet.pl
Ks. Tadeusz Zaleski "Narodowy Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian. Czy dojdzie do przełomu?"
-- więcej --
15 stycznia 2016
Od Marka Toczka "Jesteśmy Europejczykami"
-- więcej --
08 stycznia 2016
Od Bogusława Jeznacha "Serwis aktualnych informacji i komentarzy ze świata; Bliski Wschód, Zatoka Perska, Turcja, Syria, Ukraina, Rosja, USA…"
-- więcej --
08 stycznia 2016
Od Bogusława Jeznacha "Francuski dysydent Thierry Meyssan analizuje postawy generalicji USA wobec wojny syryjskiej i polityki bliskowschodniej"
-- więcej --
21 grudnia 2015 Przedruk z onet.pl
Ks. Tadeusz Zaleski "Na Ukrainie poświęcono pomnik morderców Polaków i Żydów"
-- więcej --
6 listopada 2015 Przedruk z onet.pl
Ks. Tadeusz Zaleski "Sprawa Kiszczaka a sumienie Trzeciej RP "
-- więcej --
16 października 2015 Przedruk z onet.pl
Ks. Tadeusz Zaleski "Święto ludobójców. Feta na Ukrainie, smutek w Polsce."
-- więcej --
18 września 2015 Dla "Gazety ostrowieckiej"
Ewa Tomaszewska "Potrzeba nam pokoleniowej zmiany"
-- więcej --
17 września 2015 Publikacje Klubu Inteligencji Polskiej
Prof. dr hab. Artur Śliwiński "Wojna oligarchów (3)"
-- więcej --
17 września 2015 Przedruk z onet.pl
Ks. Tadeusz Zaleski "Ruch Pawła Kukiza o "uchodźcach"
-- więcej --
14 września 2015 Artykuł zamieszczony na portalu w Polityce
Wywiad Sławomira Sieradzkiego z Prof. Grażyną Ancyparowicz
-- więcej --
8 czerwca 2015 Przedruk z onet.pl
Ks. Tadeusz Zaleski "Skandal! Tomasz Siemoniak szkoli banderowców z OUN!"
-- więcej --
29 maja 2015 "Dywizjon 303 - czyli jak Anglicy potraktowali Polaków, pokazując gdzie ich mają....."
-- więcej --
2 maja 2015 Przedruk z onet.pl
Ks. Tadeusz Zaleski "Parlamentariusze rozerwani końmi"
-- więcej --
20 kwietnia 2015 Wystąpienie w TV NIEZALEŻNY LUBLIN
Ewa Kurek
-- więcej --
7 kwietnia 2015 Przedruk z onet.pl
Ks. Tadeusz Zaleski "Zapomniani męczennicy z Kresów Wschodnich"
-- więcej --
11 marca 2015 Wystąpienie w Radio Maryja
Marian Szołucha "Nowe propozycje dla frankowiczów"
-- Nagranie z wystąpienia --
5 lutego 2015 Przedruk z rmf24.pl
Ks. Tadeusz Zaleski "Zdrada w Jałcie - refleksje na dziś"
-- więcej --
8 stycznia 201k Występ w TV Trwam
Maria Szołucha
-- więcej --
12 listopada 2014 Przedruk z rmf24.pl
Ks. Tadeusz Zaleski "Sakiewicz odznaczony przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy"
-- więcej --
3 listopada 2014 Przedruk z onet.pl
Ks. Tadeusz Zaleski "Ukraina - wygrana oligarchów, reszta jest zagadką"
-- więcej --
24 października 2014 Przedruk z portalu Prawy.pl
Prof. Pawłowicz "Konwencja o przeciwdziałaniu przemocy obala Konstytucję!"
-- więcej --
16 października 2014
Ks. Tadeusz Zaleski "Prezydent Poroszenko wykopuje kolejny rów pomiędzy Ukrainą a resztą Europy "
-- więcej --
1 października 2014
. "Nasi przyjaciele"
-- więcej --
29 września 2014 Przedruk z portalu Prawy.pl
... "Przemilczana rezolucja w sprawie kościołów we Lwowie i na Kresach."
-- więcej --
15 września 2014 Przedruk z portalu Prawy.pl
Stanisław Michalkiewicz "Sojusznik naszych sojuszników"
-- więcej --
11 września 2014
Ks. Tadeusz Zaleski "Banderowcy jak fanatyczni islamiści - szkolą małe dzieci do walki na Ukrainie"
-- więcej --
4 sierpnia 2014
Grażyna Ancyparowicz "Dlaczego mamy biedę w Polsce i jak z nią walczyć ? "
Grażyna Ancyparowicz – członek naszego Klubu w audycji w TV TRWAM.
-- część I --
-- część II --
-- część III --
27 sierpnia 2014
Ks. Tadeusz Zaleski "Śmierć wrogom!, czyli jak Maria Stepan ukazuje w TVP banderowską ideologię "
-- więcej --
27 sierpnia 2014
Ks. Tadeusz Zaleski "Pomoc dla wojska ukraińskiego, to nie pomoc humanitarna"
-- więcej --
Przedruk z portalu Prawy.pl
Warto zwrócić uwagę, jak w niedzielnych
wyborach w Polsce przegrali z kretesem zwolennicy umizgów do nacjonalistów
ukraińskich.
Pierwszym z nich to Paweł Kowal
(dawniej PiS, dziś przyboczny Jarosława Gowina). Najbardziej zagorzały
zwolennik, wręcz ambasador, skompromitowanej "pomarańczowej
rewolucji". Dla ukraińskich polityków Julii Tymoszenko i Wiktora
Juszczenki był gotów uczynić prawie wszystko. I rzeczywiście czynił bardzo
wiele. Otrzymał za to od Juszczenki Order za Zasługi. Sympatyzował też z innymi
nacjonalistami ukraińskimi. Polscy wyborcy ukarali go za to kartką
wyborczą.
Drugi z nich to Paweł Zalewski (też
uciekinier z PiS, dziś w PO). Mianowany przez ministra Radosława Sikorskiego
przewodniczącym Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa, które chce uchodzi za
wpływowe. Najpierw bałamucił środowiska kresowe, dla których w końcu nic nie
zrobił, a następnie z ogromną zajadłością występował przeciwko rekonstrukcji
historycznej w Radymnie k. Przemyśla, upamiętniającej ataki UPA na polskie
wioski. W czasie kampanii wyborczej był popierał go oficjalnie Władysław
Bartoszewski. Jeden wart drugiego.
Przy okazji przypominam swój list
otwarty do Pawła Zalewskiego.
Trzeci to Michał Kamiński (kolejny
uciekinier z PiS). Zaczynał w ZChN, później w PiS. Był ministrem i rzecznikiem
prasowym w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tak jak Kowal zawsze
opowiadał się po stronie prezydenta Wiktora Juszczenki. Też otrzymał za to
Order za Zasługi.
Będąc w europarlamencie uciekł do
kanapowego PJN. Zapowiadał rezygnację z polityki, ale niespodziewanie
przeskoczył po raz kolejny, tym razem do PO. Startował z w Lublinie. Pomimo, że
był jedynką na partyjnej liście przegrał z kretesem. Moim zdaniem stracił też
honor.
No cóż, wszystkim tym politykom krzywda
się nie stanie. Z pewnością ich sojusznicy zza Buga o nich nie zapomną. Nie
dadzą im też umrzeć z głodu. Kowal ma nawet - uwaga! - program kulinarny w
telewizji ukraińskiej. W Polsce jednak karier politycznych już raczej nie
zrobią.
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przedruk ze strony ks.Tadeusza Zalewskiego jako głos w sprawie Ukrainy
Ukraińska
okupacja Krymu? Polska okupacja Ukrainy?
Ukraina staje w obliczu rozpadu
państwa. Licznie zgromadzeni na centralnym placu Sewastopola mieszkańcy,
skandując hasła „Putin nasz prezydent!” oraz „Rosjo, zostaliśmy porzuceni, weź
nas z powrotem!”, wskazują swoje sympatie narodowe i preferencje polityczne .
Skąd ta miłość do Rosji, a niechęć do państwa, w którym żyją? Czy ci ludzie
czują się okupowani przez Ukrainę? Jeśli tak, w jaki sposób ta okupacja się
zaczęła?
W roku 1954 ówczesny I sekretarz KC Komunistycznej
Partii Związku Radzieckiego, Nikita Chruszczow, odłączył Krym od Rosyjskiej
Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej i przyłączył do Ukraińskiej
Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Zmiana ta wydawała się wówczas
kosmetyczna. Wszak Krym pozostawał częścią Związku Socjalistycznych Republik
Radzieckich. Najwyższa władza pozostała ta sama, a przesunięcia z jednej
republiki związkowej do drugiej, było niewiele kosztującym gestem dobrej woli,
mającym świadczyć o braterstwie narodów. Gest ten wykonano w trzechsetną
rocznicę zawarcia ugody w Perejesławiu, gdzie polska dotąd Ukraina, rękami ich
kozackich przywódców, poddała się pod panowanie władców Moskwy. Na marginesie
warto przypomnieć, że w imieniu Kozaków ugodę zawierał Bohdana Zenobii
Chmielnicki, który wciąż powszechnie uznawany jest za bohatera Ukrainy.
'Ukraina jest kraj polski z trzech województw
kijowskiego, bracławskiego i czernihowskiego
składający się'
Zmiana ta wydawała się kosmetyczna, aż tu
nagle w 1991 roku rozpadł się ZSRR, a na jego gruzach powstały państwa
niekoniecznie pałające do siebie braterską miłością. Krym po rozpadzie ZSRR
pozostał w granicach Ukrainy, mimo iż w większości zamieszkiwany jest przez
ludność rosyjskojęzyczną. Tej, jak widać, po ponad dwóch dekadach istnienia
suwerennej Ukrainy, wciąż bliżej do Rosji. Czy tę sytuację można nazwać
okupacją Krymu przez Ukrainę? Chciałbym, by na to pytanie odpowiedzieli sobie
przede wszystkim sami Ukraińcy, zwłaszcza ci z nich, którzy od lat głoszą hasła
o polskiej okupacji Ukrainy.
Mnóstwo Ukraińców, z którymi się dotąd
spotkałem, jest święcie przekonana, że Polska była okupantem Ukrainy, stąd jak
najbardziej usprawiedliwiony był fakt, iż miejscowa ludność wielokrotnie
buntowała się i brała krwawy odwet na „okupantach” i ich rodzinach. Warto więc
przypomnieć jak Ukraina znalazła się w granicach Polski. A właściwie… jak
Polska stworzyła Ukrainę.
Na początku odrzućmy absurdalne twierdzenie,
że Polska okupowała Ukrainę już sześć stuleci temu. Wiem, że to będzie trudne
do przełknięcia dla wielu Ukraińców, ale trzeba powiedzieć wprost: tak,
jak na przykład w VIII wieku nie było jeszcze Polski, tak w XIV wieku nie było
jeszcze Ukrainy, więc jak można ją było okupować?
A co było? Oczywiście były ziemie i byli
ludzie, ale ani ziem zamieszkałych przez różne plemiona słowiańskie w VIII
wieku nie nazywano Polską, ani też zamieszkałych w XIV wieku przez Rusinów ziem
nie nazywano Ukrainą, a ich samych Ukraińcami. Kiedy więc i jak powstała
Ukraina?
Pospolicie znane Polakom i Rusinom słowo „ukraina” jeszcze w XVI wieku oznaczało pogranicze. Tak więc
obozując w roku 1562 pod litewskim Połockiem, hetman koronny Florian
Zebrzydowski pisał o „ukrainie połockiej”[1],
czyli o połockim pograniczu[2]. Kilka lat wcześniej, bo w 1557 roku, uczestnik
polskiego poselstwa do Imperium Osmańskiego, Erazm Otwinowski, podziwiając
„tureckich” wojowników pisał:
„POGRANICZNI ludzie albo służebni, którzy tam
przyjeżdżają, które oni deliami zową, ci tylko tak
chodzą jako i jeżdżą w ostrogach, z pierzem pospolicie żurawiem białem i według tego, jako który zwycięstwo otrzymał, tylko
piór białych u kiwiora [rodzaj nakrycia głowy] nosi i
z bronią wielką, aby znać było UKRAINNEGO witezia [rycerza].”[3]
Miała więc swoje ukrainy
nie tylko Litwa, ale i Imperium Osmańskie. Ba! Jak pisał Fabian Birkowski,
miała je nawet Afryka[4]. Bo też i ukraina znaczyła
wówczas nic więcej, jak tylko pogranicze. A pogranicza są w bardzo wielu
miejscach. Kiedy więc słowo ukraina stała się nazwą
własną jednej z krain, przechodząc później w nazwę państwa?
W roku 1569 do Królestwa Polskiego
przyłączono część terytorium Wielkiego Księstwa Litewskiego. Akt ten można
porównać do tego, co zrobił Chruszczow w 1954 roku. Zygmunt II August, który
był wówczas jednocześnie i królem polskim, i wielkim księciem litewskim,
odłączył od jednego swojego państwa część terenów i jego mieszkańców, po czym
przyłączył „jako rownych do rownych,
wolnych do wolnych ludzi” do drugiego. Była to bezkrwawa zmiana granic. Wkrótce
potem doszło do zjednoczenia Polski i Litwy unią realną.
Warto tu podkreślić fakt, na który zwróciła
uwagę ukraińska profesor historii, Natalia Jakowenko.
Stwierdziła ona, że ówcześni ruscy kronikarze, rzetelnie odnotowujący mnóstwo
drugorzędnych szczegółów z bliskiego im życia, „nie zauważyli” tak epokowego
aktu, jak przekazanie Polsce części swoich ziem.
„Nie świadczy to jednak o obojętności wobec
losów rodzinnego kraju. W średniowiecznych kategoriach, w przeciwieństwie do
współczesnego schematu myślenia, odrębność polityczna utożsamiana była nie z
niepodległością państwa, ale z własnym władcą. A ponieważ wielkim księciem
litewskim i królem [polskim] była jedna osoba – Zygmunt II August, w oczach
ludzi owego czasu w ogóle nie zaszło żadne epokowe wydarzenie, bowiem lokalne
instytucje polityczne, przez które realizowała się właściwa odrębność w ustroju
administracyjnym, zwyczajach i systemie prawnym, pozostały bez zmian.”[5]
Tak oto w granicach Królestwa Polskiego
znalazły się ziemie, z których część wkrótce zaczęto nazywać Ukrainą. Dlaczego
Ukrainą? To proste. Skoro zmieniły się granice Królestwa, to zmieniło się
również i to, gdzie były pograniczne ziemie tejże Polski. Nowe pogranicze było
bardzo słabo zaludnionym pasem ziemi od strony tatarskiej i moskiewskiej. Tam
była owa ukraina, która wkrótce stała się Ukrainą. Po
Unii Lubelskiej 1569 roku zanika bowiem zwyczaj nazywania każdego pogranicza ukrainą. Pozostała jedna ukraina
– polskie pogranicze od Tatarów i Moskwy. Wkrótce sformalizowano ten termin.
Ukrainą zaczęto nazywać terytorium przyłączonych do Polski w 1569 roku
województw bracławskiego i kijowskiego. A po
odzyskaniu z rąk moskiewskich księstwa czernihowskiego (fakt ten sformalizowano
rozejmem w Dywilinie 1618 roku), także i o te ziemie
powiększono Ukrainę.
Najlepszym tego dowodem są uchwały sejmów
polsko-litewskich, które współtworzyli posłowie z Ukrainy. Przykładowo, w
czasie sejmu 1659 roku wymieniono „Woiewodztwa
Ukrainne”. Były to „woiewodztwa, Kiiowskie,
Bracławskie, Czerniechowskie”[6].
Wszelkie też traktaty, w których padało słowo Ukraina, potwierdzają takie, a
nie inne rozumienie tego pojęcia. Także i w potocznym rozumieniu Ukraina była
terytorium złożonym z trzech, wymienionych województw. Przykładem rękopis
„Opisanie Woyny Kozackiey,
to iest Buntow
Chmielnickiego z namienieniem roznych
Woien z postronnymi monarchami [...]”, w którym
stwierdzono:
„Ukraina jest kraj polski z trzech województw
kijowskiego, bracławskiego i czernihowskiego
składający się, od wschodu słońca przy granicy moskiewskiej, potym tatarskiej, dalej ku południowi wołoskiej [czyli
mołdawskiej] leżący, ciągnie się wzdłuż (rachując i stepy, to jest Dzikie Pola
obszerne, dla których dla niedostatku wody i lasów, tudzież niebezpieczeństwa
od Tatarów ludzie nie mieszkają) […] I dlatego Ukrainą ten kraj przezywa się,
że przy kraju cudzych granic ma swoje położenie.”[7]
To rozumienie pojęcia Ukraina nie ograniczało
się tylko do Polaków, bo i Rusini tak właśnie pojmowali ten termin[8].
Przykładów jest aż nadto, choćby anonimowy, kozacki świadek wojen drugiej
połowy XVII w., czyli tak zwany Samowidec. W swoim
latopisie[9] wielokrotnie używa nazwy Ukraina. Padają tam nazwy miast i ich
przypisanie do różnych ziem. Na przykład o okolicach Jarosławia (chodzi o część
województwa ruskiego, którego stolicą był Lwów) pisał jako o „polskiej
ziemi”[10]. Podobnie czynili i osiemnastowieczni Kozacy. Ukraina bowiem, aż do
końca istnienia Rzeczpospolitej Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa
Litewskiego, a nawet dużo później, to tereny naddnieprzańskie. Nie sąsiadujące
z nią Wołyń i Podole, czy bardziej od nich na zachód leżące województwo ruskie
ze Lwowem, ale właśnie tereny wokół Dniepru. Dopiero pod koniec XIX wieku
ukraińscy historycy (w szczególności Michajło Hruszewskij oraz Iwan Franko) rozszerzają znaczenie terminu
Ukraina na całość ziem ruskich. Na tej to właśnie podstawie część dzisiejszych
Ukraińców, zwłaszcza spod znaku wojującej na Majdanie „Swobody” uważa, że
tereny etnicznej Ukrainy rozciągają się niemal do Wisły, gdyż w przeszłości
zamieszkiwała je ludność ruska. Zresztą nie tylko uważa, ale i wysuwała już
roszczenia terytorialne wobec Polski.
Jak z tego, bardzo skrótowego opisu genezy
powstania Ukrainy widać, twierdzenie o polskiej okupacji Ukrainy jest
nieuzasadnione. Polska najpierw pokojowo weszła w posiadanie ziem, które
utworzyły przyszłą Ukrainę, po czym ją stworzyła. Polska nie zajęła Ukrainy
zbrojnie, i nie okupowała jej. Tak potępiane przez historyków liberum veto
ma tę zaletę, że nikt nie może dziś Polakom zarzucić, iż narzucali innym swoją
wolę. Jeden poseł z Ukrainy, czy z innej części wspólnej Rzeczpospolitej, mógł
zerwać obrady sejmu. Bez porozumienia, bez kompromisu, bez powszechnej zgody,
nie można było w Polsce tworzyć prawa. Takich prerogatyw nie mają dziś
reprezentanci Krymu w ukraińskim parlamencie…
Gdyby nie Królestwo Polskie, nie byłoby
Ukrainy i Ukraińców. Przy czym warto zaznaczyć, że pod tym drugim pojęciem, do
końca istnienia dawnej Rzeczpospolitej rozumiano nie naród, ale mieszkańców
Ukrainy. Polski szlachcic zamieszkujący Ukrainę nazywał się Ukraińcem[11].
Dopiero dużo później, po rozbiorach Polski, uformowano naród ukraiński, który
zaczął rościć pretensje do ziem, które nigdy Ukrainą nie były. Efektem tego
było między innymi ludobójstwo na Wołyniu w czasie II Wojny Światowej.
Zdaję sobie sprawę, że to, co tu piszę będzie
szokiem dla większości Ukraińców. Piszę to jednak nie w tym celu, by
wypominać Ukraińcom okupację Krymu i moralnie usprawiedliwiać rozpad
państwa. Piszę to po to, by właśnie dzisiaj, w sytuacji, gdy część obecnego
terytorium państwa ukraińskiego grozi odłączeniem się od reszty, skłonić
Ukraińców do refleksji. Może wówczas przyjmą jeden standard oceniania historii.
Jeśli Krym uważają za integralną część swojego kraju; jeśli uważają, że nie są
jego okupantami, to dlaczego za okupantów Ukrainy uważają Polaków? A jeśli
sądzą, że Polska okupowała (a nawet wciąż okupuje etniczną) Ukrainę, to jakie
mają moralnie prawo do utrzymania w swoich granicach Krymu?
Dr Radosław Sikora
Przypisy:
[1] Materiały do
działalności wojskowej Floriana Zebrzydowskiego. „Przegląd Historyczno –
Wojskowy” t. IX, z. 2. Warszawa 1937, s. 283.
[2] Dla słabiej znających
geografię wyjaśnienie. Połock leżał na północno-wschodnich krańcach ówczesnego
Wielkiego Księstwa Litewskiego, czyli dobre kilkaset kilometrów na północ od
terytorium dzisiejszej Ukrainy.
[3] Erazm Otwinowski, Wypisanie
drogi tureckiej. W: Antologia pamiętników polskich XVI wieku. Red.
Roman Pollak. Wrocław – Warszawa – Kraków 1966. s.
192.
[4] Julian Bartoszewicz, Co
znaczyła i gdzie była Ukraina. „Biblioteka Warszawska” t. II. 1864. s. 17.
[5] Natalia Jakowenko, Historia Ukrainy. Od czasów najdawniejszych
do końca XVIII wieku. s. 155.
[6]
Volumina Legum. Tom IV.
Petersburg 1859. s. 296.
[7] Cytat za: Piotr Borek, Ukraina
w staropolskich diariuszach i pamiętnikach. Kraków 2001. s. 12. Tam dalsze
rozważania o rodowodzie terminu Ukraina.
[8] Choć Ukraińcy lubią się
dziś powoływać na jeden, wyjątkowy przypadek, kiedy to w trakcie negocjacji
między Kozakami a Szwedami w 1657 roku, Iwan Wyhowski
domagał się „całej starożytnej Ukrainy albo Rusi, gdzie bywała grecka wiara, i
gdzie istnieje jeszcze język aż do Wisły.” (Jakowenko,
Historia, s. 23). Najczęściej zapominają jednak o kontekście tego
wydarzenia. Chodziło wówczas o określenie terenów, które mieli na Polsce
zagarnąć Kozacy. Domagali się, co nie dziwi, jak najwięcej. Utożsamienie Rusi z
Ukrainą miało na celu usprawiedliwienie tych żądań.
[9] Літопис
Самовидця.
Dostępny pod linkiem: http://litopys.org.ua/samovyd/sam.htm
[10] „Того
ж року у Полскій землі восени,
по Святом
Семионі, около Ярославля,
знову овощ и ягоди
в полях породилися,
которих, власне, як серед
літа, обфитость
великая била.”
[11] Przykładem Franciszek Makulski,
czyli autor książki wydanej w 1790 roku „Bunty ukrainskie
czyli Ukrainca nad Ukrainą uwagi. Z przydanem Kazaniem w czasie kluiącego
się Buntu”.
_________________________________________________________________________________
Protest prof. Bogusława Pazia ws. usunięcia słowa ludobójstwo z projektu pomnika w Lublinie.
Szanowna Pani Profesor!
Z zażenowaniem dowiedziałem się, że z Pani powodu nie będzie na lubelskim pomniku dedykowanym ofiarom ludobójczej zbrodni na polskich Kresowianach słowa "ludobójstwo". Żałosnym jest, że osoba będąca profesorem kieruje się sprzeczną (i w istocie kłamliwą: "znamiona ludobójstwa" - podręcznikowy przykład manipulacji językowej) z obowiązującą prawną kwalifikacją i historyczną wiedzą uchwałą Sejmu, a nie kwalifikacją prawno-karną Pionu Śledczego IPN, który wielokrotnie w przeprowadzanych przez siebie śledztwach podawał kwalifikację "ludobójstwo" i "zbrodnia przeciw ludzkości" jako kwalifikację prawno-karną działań SS-Galizien i band OUN-UPA.
Kategoria "ludobójstwo" jest kategorią prawnokarną, a nie polityczną. Dlatego nie Sejm ją ustanawia, a już pewnością nie w drodze uchwały, ale instytucje resortu sprawiedliwości m.in. Pion Śledczy IPN.
Zastanawia mnie, czy Pani postępowanie świadczy o zupełnej ignorancji ww sprawie, czy też działa Pani ze złą wolą. Jeśli przyczyną jest tylko ignorancja, to gdyby zechciała się Pani przekonać, jaki jest stan prawny dotyczący sprawy zbrodni na Kresach, polecam wizytę np. w lubelskim oddziale Pionu Śledczego IPN.
Aby nadrobić braki w wiedzy prawnej i historycznej odnośnie zbrodni na Kresach pozwolę sobie polecić Pani mój tom zbiorowy PRAWDA HISTORYCZNA A PRAWDA POLITYCZNA W BADANIACH NAUKOWYCH. LUDOBÓJSTWO NA KRESACH POŁUDNIOWO-WSCHODNICH POLSKI W LATACH 1939-1946, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2011 448 ss (Nowe wydanie jest w druku, mogę Pani podarować egzemplarz!) Tam znajdzie Pani artykuły trzech prokuratorów, przedstawicieli IPN odnośnie kwalifikacji prawno-karnej tamtej zbrodni i artykuły historyków o jej przebiegu.
Z poważaniem
Dr. Hab. Bogusław Paź, prof. Uniwersytetu Wrocławskiego
______________________________________________________________________________
Wykład dr hab. ks. Dariusza Oko w sejmie na temat niebezpieczeństwa ideologii gender
--Transmisja ze strony Sejmu RP--
_____________________________________________________________________________
- "Trzy mity o unijnym budżecie" - artykuł z portalu mysl24.pl
-- czytaj --
- "Gospodarczy fenomen" - artykuł z Naszego Dziennika
-- czytaj --
- "Niebezpieczne znaki" - artykuł z Naszego Dziennika
-- czytaj --
Tekst ukazał się w najnowszym numerze tygodnika "Nasza Polska" Nr 24 (867) z 12 czerwca 2012 r.
45 zasad zniewolenia Polaków
Publikujemy ponownie dokument – ściśle tajną instrukcję pochodzącą z Kancelarii Prezydenta Bolesława Bieruta, nakazującą totalne podporządkowanie Polski interesom ZSRR
Ściśle tajne, Moskwa, 2 czerwca 1947 r. Instrukcja NK/003/47
1. W gmachu ambasady nie należy przyjmować żadnych informatorów terenowych rekrutujących się z krajowców. Spotkanie z tymi ludźmi organizują nasze służby specjalne w miejscach publicznych. Informacje przyjmuje ambasada za pośrednictwem naszych służb specjalnych. 2. Należy szczególnie zadbać o to, aby nie było żadnych kontaktów pomiędzy naszym wojskiem a ludnością cywilną kraju. Niedopuszczalne jest składanie wizyt w domach krajowców przez naszą kadrę oficerską, ani nawiązywanie kontaktów przez naszych żołnierzy szeregowych z miejscowymi kobietami, ludnością lub żołnierzami krajowców. 3. Przyspieszyć likwidację krajowców związanych z KPP, PPS, Walterowców, KZMP AK i BCh i innych ugrupowań, które powstały bez naszej inspiracji. Wykorzystać w tym celu fakt istnienia zbrojnej opozycji. 4. Dopilnować, aby do wszystkich akcji bojowych w pierwszej kolejności kierować żołnierzy, którzy przed wstąpieniem do Armii Kościuszkowskiej przebywali na naszym terytorium. Doprowadzić do ich całkowitej likwidacji. 5. Przyspieszyć zjednoczenie wszystkich partii w jedną organizację i dopilnować, aby wszystkie kluczowe stanowiska obsadzone były przez ludzi zatwierdzonych przez nasze służby specjalne. 6. Doprowadzić do połączenia całego ruchu młodzieżowego w jedną organizację, a stanowiska od szczebla powiatowego wzwyż obsadzić przez ludzi zatwierdzonych przez nasze służby specjalne. Do czasu zjednoczenia zlikwidować znanych przywódców harcerstwa. 7. Spowodować i dopilnować, aby delegaci wyznaczeni na zjazdy partyjne nie zachowali mandatów na okres kadencji wybranych przez siebie władz partyjnych. W żadnym wypadku delegaci nie mogą zwoływać posiedzeń międzyzakładowych. W razie konieczności zwołania takiego posiedzenia należy wyeliminować ludzi, którzy wykazali się aktywnością w wysuwaniu koncepcji postulatów. Na każdy następny zjazd wybierać nowych kandydatów (ruchowo), tylko wytypowanych przez nasze służby specjalne. 8. Należy zwrócić baczną uwagę na ludzi wyróżniających się zmysłem organizacyjnym, umiejących sobie jednać popularność. Ludzi takich należy pozyskać, a w razie odmowy nie dopuszczać do wyższych stanowisk. 9. Doprowadzić do tego, aby pracownicy na stanowiskach państwowych (z wyjątkiem służb ścigania i pracowników przemysłu wydobywczego) otrzymywali niskie pobory. Dotyczy to w szczególności służby zdrowia, wymiaru sprawiedliwości, oświaty i kierowników różnych szczebli. 10. Do wszystkich organów władzy i większości zakładów pracy wprowadzić ludzi współpracujących z naszymi służbami specjalnymi (bez wiedzy władz krajowych). 11. Należy zwrócić szczególną uwagę, aby prasa krajowców nie podawała sumarycznych ilości rodzajów towarów wysyłanych do naszego kraju. Nie można też również nazwać to handlem. Należy dopilnować, aby prasa krajowa podkreślała ilość towarów wysyłanych przez nas do krajowców, ale wspominała, że to w ramach wymiany handlowej. 12. Wpłynąć na władze krajowców, aby nabywcy ziemi, parceli i gruntów nie otrzymywali aktów własności, a jedynie akty nadania. 13. Ukierunkować politykę w stosunku do rolnictwa indywidualnego tak, aby prowadzenie gospodarstw stało się nieopłacalne, a wydajność jak najmniejsza. W następnej kolejności przystąpić do kolektywizacji wsi. W razie wystąpienia silniejszej opozycji należy zmniejszyć dostawy środków produkcji dla wsi i zwiększyć powinność wobec państwa. Jeżeli to nie pomoże, spowodować, aby rolnictwo nie dawało pełnego pokrycia potrzeb żywnościowych kraju i oprzeć wyżywienie na imporcie. 14. Spowodować, aby wszystkie zarządzenia i akty prawne, gospodarcze, organizacyjne (z wyjątkiem wojskowych) nie były precyzyjne. 15. Spowodować, aby dla każdej sprawy powoływano kilka komisji, urzędów, instytucji społecznych, ale żadna z nich nie powinna mieć prawa podejmowania ostatecznej decyzji bez konsultacji z pozostałymi (nie dotyczy przemysłu wydobywczego). 16. Samorządy w zakładach pracy nie mogą mieć żadnego wpływu na kierunek działania przedsiębiorstw. Mogą się zajmować jedynie sposobem wykonywania zleconych zadań. 17. Związki zawodowe nie mogą mieć możliwości sprzeciwu wobec poleceń dyrekcji. Obciążyć związki inną pracą, jak organizowanie wczasów, zaopatrzenia, działalności rozrywkowej i oświatowej, wycieczki oraz rozprowadzanie atrakcyjnych towarów, potwierdzanie opinii i decyzji władz politycznych. 18. Należy spowodować, aby awansowano tylko tych pracowników i kierowników, którzy wzorowo wykonują przydzielone im zadania i nie wykazują skłonności do analizowania spraw wychodzących poza te działania. 19. Krajowcom na stanowiskach partyjnych, państwowych i gospodarczych należy stworzyć warunki do działań, które będą kompromitować ich w oczach podwładnych i zamykać im powrót do środowisk, z których pochodzą. 20. Kadrze oficerskiej rekrutującej się z krajowców można powierzać odpowiednie stanowiska pod warunkiem, że są tam już nasze służby specjalne. 21. Otoczyć szczególnym nadzorem ilości amunicji do wszystkich rodzajów broni, z każdego arsenału akcyjnego i ćwiczeń w ostrym strzelaniu prowadzić swoiste rozliczenia. 22. Objąć szczególnym nadzorem wszelkie laboratoria i instytucje naukowo-badawcze. 23. Należy zwrócić szczególną uwagę na ruch racjonalizatorski i wynalazczy, rozwijać go i popierać, ale wszystkie odkrycia dokładnie rejestrować i zapisem przekazywać do centrali. Dopuszczać do realizacji tylko te wynalazki, które przydatne są w przemyśle wydobywczym, wstępnej obróbki i określone w specjalnej instrukcji. Nie mogą być realizowane te odkrycia, które mogłyby doprowadzić do wzrostu produkcji kosztem ograniczenia wydobycia surowców lub zaniechania zalecanych działań. W wypadku głośnych odkryć spowodować ich sprzedanie za granicę. Nie dopuszczać do publikacji zawierających wartości i opisy wynalazków. 24. Spowodować zakłócenia w punktualności transportów (z wyjątkiem transportu określonego w instrukcji NK 552-46). 25. Inspirować zwoływanie narad środowiskowych i problemowych, zbierać stawiane tam wnioski i propozycje, rejestrować wnioskodawców, a realizować linię określoną w instrukcjach. 26. Spopularyzować wywiady z ludźmi pracy na aktualne tematy produkcyjne, w których zawarta jest krytyka przeszłości lub lokalnego bałaganu, ale nie doprowadzać do likwidacji przyczyn krytykowanych zjawisk. 27. Wystąpienia publiczne władz krajowców mogą zawierać akcenty narodowe i historyczne, ale nie mogą prowadzić do zjednoczenia ducha narodu. 28. Zwrócić baczną uwagę, czy w odbudowywanych i nowych większych miastach i osiedlach nie budowano ujęć wodnych niezależnych od głównej sieci wodociągowej. Stare ujęcia wodne i studnie uliczne systematycznie likwidować. 29. Przy odbudowie i rozbudowie przemysłu dopilnować, aby ścieki przemysłowe spływały do rzek mogących stanowić rezerwaty wody pitnej. 30. Mieszkania w nowych osiedlach i odbudowywanych miastach nie mogą zawierać dodatkowych pomieszczeń pozwalających na hodowlę inwentarza lub gromadzenie żywności na dłużej i w większych ilościach. 31. Spowodować, aby prywatne przedsiębiorstwa i rzemieślnicy otrzymywali surowce i urządzenia niepozwalające na produkcję artykułów dobrej, jakości, a ceny tych produktów powinny być wyższe od podobnych wytwarzanych przez państwo. 32. Doprowadzić do maksymalnej rozbudowy administracji biurowej wszystkich stopni. Można dopuszczać krytykę działalności administracyjnej, ale nie wolno pozwolić na jej zmniejszenie ani sprawną pracę. 33. Należy dopilnować wszystkich planów produkcyjnych w przemysłach wydobywczych i w działach określonych odpowiednimi instrukcjami i nie wolno dopuścić do wykonania zaopatrzenia rynku krajowego. 34. Szczególnej obserwacji poddać Kościół i tak ukierunkować działalność oświatowo-wychowawczą, aby wzbudzić powszechny wstręt do tej instytucji. Objąć baczną uwagą i kontrolą kościelne drukarnie, biblioteki, archiwa, kazania, kolędowania, treści nauk religijnych oraz obrzędy pogrzebowe. 35. W szkolnictwie podstawowym, zawodowym, a w szczególności w szkołach średnich i wyższych doprowadzić do usunięcia nauczycieli cieszących się powszechnym autorytetem i uznaniem. Na ich miejsce wprowadzić ludzi mianowanych. Doprowadzić do zerwania korelacji między przedmiotami, do ograniczenia wydawania materiałów źródłowych, do usunięcia ze szkół średnich łaciny, greki, filozofii ogólnej, logiki i genetyki. W historii nie można podawać, co który władca chciał zrobić lub zrobił dla kraju, trzeba natomiast ukazywać tyranię królów oraz walki uciemiężonego ludu. W szkolnictwie zawodowym doprowadzić do wąskich specjalizacji. 36. Inspirować organizowanie imprez państwowych związanych z walką krajowców z zaborcami (z wyjątkiem zaboru rosyjskiego), szczególnie z Niemcami i walki o socjalizm. 37. W publikacjach krajowych nie dopuszczać opracowań traktujących o krajowcach przebywających w naszym państwie do rewolucji i w czasie II wojny światowej. 38. W razie powstania organizacji popierającej sojusz z naszym państwem, ale zmierzającej do kontroli działalności gospodarczej oficjalnych władz kraju, należy natychmiast podjąć działalność (niezależnie od władz kraju) obciążając te organizacje tendencjami nacjonalistycznymi i szowinistycznymi. Formy działalności: burzenie naszych pomników i cmentarzy, publikowanie ulotek wyszydzających nasz naród, naszą kulturę, sens zawartych układów. Do prac propagandowych angażować krajowców i wykorzystywać istniejącą nienawiść do nas. 39. Zadbać o budowę i rozbudowę mostów, dróg i licznych połączeń, aby w razie konieczności interwencji wojskowej można było szybko i z każdej strony dotrzeć do punktu oporu lub koncentracji sił opozycji. 40. Pilnować, aby aresztowano przeciwników politycznych. Rozpracować przeciwników z autorytetem wśród krajowców. Likwidować w drodze tzw. zajść sytuacyjnych przypadkowych, zanim staną się głośnymi lub aresztować ich wcześniej za wykroczenia kryminalne. 41. Nie dopuszczać do rehabilitacji osób skazanych w procesach politycznych. W razie konieczności rehabilitacji można ją przeprowadzić tylko pod warunkiem, że sprawa będzie uznana za pomyłkę sądową, bez wszczynania dochodzenia i stawiania przed sądem winnych pomyłki (sędziów, świadków, oskarżycieli, informatorów). 42. Nie wolno stawiać przed sądem ludzi na stanowiskach kierowniczych obsadzonych przez partię, którzy swą działalnością spowodowali straty lub wywołali niezadowolenie podwładnych. W sytuacjach drastycznych należy ich odwołać ze stanowiska i przenieść do innych miejscowości na stanowiska równorzędne lub wyższe. W skrajnych sytuacjach ulokować na stanowiskach nie kierowniczych i traktować, jako rezerwę kadrową do późniejszej wymiany. 43. Ogłaszać publicznie procesy ludzi ze stanowisk kierowniczych (wojsko, ministerstwa, główne zarządy, szkolnictwo) oskarżonych o działalność przeciwko ludowi, przeciwko socjalizmowi, przeciwko industrializacji. Będzie to mobilizować czujność mas pracujących. 44. Dbać o wymianę ludzi na stanowiskach roboczych przez dopuszczenie do tych funkcji ludzi z awansów, mających najniższe kwalifikacje. 45. Spowodować napływ do szkół wyższych ludzi pochodzących z najniższych grup społecznych, którzy nie wykazują zainteresowań zawodowych, a tylko chęć zdobycia dyplomu.
Powyższy tekst, który wcześniej ukazał się w prasie polonijnej, „Nasza Polska” opublikowała po raz pierwszy w 1996 roku.
Tekst ukazał się w najnowszym numerze tygodnika "Nasza Polska" Nr 24 (867) z 12 czerwca 2012 r.
______________________________________________________________________
Nie budujmy IV RP odbudujmy II RP z jej systemem prawnym, patriotyzmem, nauką,
odbudujmy COP,walutę , honor oficera i urzędnika państwowego, sądy, prokuraturę itd.
Zdradę nazywajmy zdradą , zdrajców i aferzystów do więzień.
ODBUDUJMY II RP
cytat z portalu wpolityce.pl
______________________________________________________________________
Prof. dr hab. Witold Modzelewski Uniwersytet Warszawski, Instytut Studiów Podatkowych
przedruk z Naszego Dziennika" (Czwartek, 12 kwietnia 2012, Nr 86 )
"Plan minimum dla młodych"
Sądzę, że ostatecznie nie będziemy obowiązkowo pracować do 67. roku życia: twórcy tej koncepcji przegrali już w świadomości publicznej tę batalię, nawet gdyby udało się w jakiś sposób uchwalić stosowne zmiany w ustawodawstwie emerytalnym. Również wówczas znajdzie się dostatecznie dużo powodów, aby w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym przepisy te uznać za niezgodne z Ustawą Zasadniczą, a ustawodawca, czyli w istocie rząd, będzie w tych sprawach w pozycji defensywnej - raczej na straconej pozycji. Dlaczego? Chyba ze wszystkich możliwych powodów. Gdzie więc tkwią najważniejsze błędy tej koncepcji? Oczywiście nie tam, gdzie widzą je ci, którzy zdecydują o jej klęsce. Bo jak zwykle bywało w historii, o sukcesach czy porażkach decydowały czynniki pozornie drugorzędne. Jakie? Dam tu pierwszy z brzegu przykład: duża część pracowników umysłowych zaliczających się, mówiąc w sposób staroświecki, do brzydszej części populacji, faktycznie dziś pracuje dłużej niż do 65. roku życia i chce - jeżeli zdrowie pozwoli - pracować nie tylko do 67. roku życia. Natomiast wymordowani pracą fizyczną robotnicy nie chcą zmiany status quo. Są zbyt zmęczeni czy wręcz wyniszczeni pracą, zwykle chorzy i brak im sił (epidemia chorób serca). Natomiast gdy chcemy mówić o dylematach emerytalnych naszych pań, to zgadzam się z poglądem, że na sam pomysł wydłużenia wieku emerytalnego o 7 lat wpadł ktoś, komu opozycja jest winna dozgonną wdzięczność. To był błąd, czyli - cytując cynicznego klasyka - coś gorszego niż zbrodnia. Każdy pracodawca wie, że namówienie kobiet do znacznie krótszego niż siedem lat wydłużenia pracy po przekroczeniu 60. roku życia jest czymś bardzo trudnym, nawet gdy ich emerytura będzie "w dolnych partiach stanów niskich". Potwierdzają to znane badania na temat pracy kobiet, które ukończyły już 55. rok życia. Wymęczone wychowaniem najpierw własnych dzieci, potem wnuków, często obciążone opieką nad chorym współmałżonkiem, nie chcą, nawet za "dobre pieniądze", pracować dłużej. Niestety, nie jesteśmy ani zdrowym, ani tym bardziej silnym, umiejącym podtrzymać swoje siły społeczeństwem, choć również dobrze wiemy, że nasze żony nas przeżyją. Dlatego na dłuższą metę nic nie wyjdzie z oficjalnych pomysłów wydłużenia wieku kobiet. Sugeruję więc wycofanie tego pomysłu i przyjęcie chociażby bardzo rozsądnego pomysłu koalicjanta (3 lata krócej za każde urodzone dziecko - proponuje również wychowywane, czyli adoptowane). Jeżeli nie, zrobi to opozycja, występując w tej sprawie z inicjatywną ustawodawczości lub z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego.
A co rząd każdego kraju powinien zrobić, aby przeciwdziałać bankructwu systemu emerytalnego? Przecież słusznie zauważa się, że spada i prawdopodobnie będzie spadać ilość zatrudnionych, którzy płacą składki na ubezpieczenie społeczne. I nie tylko dlatego, że nadchodzi niż demograficzny, spada dzietność, a w dodatku "wychowane w wolnej Polsce" młode pokolenie ucieka stąd, "bo to nie jest kraj dla młodych ludzi". Pragnę dodać pewną dygresję: od grubo ponad trzydziestu lat uczę kolejne pokolenia warszawskich (i nie tylko) inteligentów i mam szanse poznać ich myśli - również te, które nie są przeznaczone dla "męczących zgredów". W ich oczach nasz kraj jest wciąż smutny i biedny, a przede wszystkim brzydki. A w modzie jest "nie mieć złudzeń". Tu nie mamy wyjścia: każdy rząd musi wreszcie podjąć trud stworzenia do końca wieku co najmniej 1 mln 200 tys. nowych miejsc pracy (plan minimum) dla ludzi młodych w małych miastach i wsiach, a zwłaszcza na wyludniających się w przerażającym tempie Ziemiach Odzyskanych. Jest to nie tylko możliwe, lecz wręcz konieczne, a udzielenie rządowego wsparcia (tzw. pomoc publiczna) jest w tym zakresie w pełni dopuszczalne, i to w bardzo wielu formach. Żeby to zrobić, oczywiście trzeba przestać gadać o "upraszczaniu podatków", tworząc model wsparcia zwłaszcza małych i średnich firm, gdzie przede wszystkim mogą powstać miejsca pracy. Być może nasze elity są aż tak pochłonięte własnymi problemami, że nie są zdolne do stworzenia tego rodzaju planu. Chcę wierzyć, że jednak są, chociaż jak zwykle prawdopodobnie jestem bardzo naiwny. Ale przecież nie mamy innej racjonalnej drogi. Bo tylko zatrzymanie emigracji młodego pokolenia i powrót jej istotnej części uratuje nasz system emerytalny przed bankructwem.
Ponure jest to, że straszy się nas napływem obcokrajowców, choć już dawno są oni zatrudniani w naszym kraju, i to w skali dużo większej, niż sądzą nasi oficjele. Jeśli strach przed obcym jest aż tak duży, to może warto w programie tworzenia nowych miejsc pracy zająć się również powrotem do kraju ludzi o świadomości polskiej (Karta Polaka) ze Wschodu, a przede wszystkim z Zachodu, bo tam znajduje się co najmniej milion młodych ludzi, którym można znów realnie zaproponować życie nad Wisłą i Odrą. Ale to wszystko wymaga innej niż "liberalno-konserwatywna" w naszym wydaniu świadomości rządzących, a tak naprawdę ich głębokiej metamorfozy - żeby użyć powściągliwego określenia. W ciągu najbliższych lat, a na pewno do końca tego dziesięciolecia stoją przed nami, czyli obywatelami naszego kraju, a chyba również przed Polską diasporą, dwa nadrzędne zadania: stworzenie wielu nowych miejsc pracy dla dorastających (i już dorosłych) pokoleń naszych rodaków oraz zwiększenie dzietności rodzin zamieszkujących nasz kraj, aby odwrócić grożącą nam katastrofę demograficzną. A na to potrzeba pieniędzy, które można uzyskać tylko wtedy, gdy naprawimy wreszcie nasz system fiskalny.
|